Aktor Marcin Bosak pobity przez kierowcę jednego z popularnych przewoźników i jego kolegów. Policja złapała już jednego ze sprawców Fot.Szymczak Krzysztof / Polska Press Zobacz galerię (2 Marcin Bosak zagra niebawem w monodramie o dojrzewaniu do miłości w cieniu śmierci. - Wulgarność w "Rachatłukum" służy do podkreślenia momentów, które są piękne, a do których Kiedy jednak Monika Pikuła została sama z dziećmi, musiała zmotywować się do działania. Nie mogła usiąść i płakać, gdy Marcin Bosak postanowił bez niej układać sobie przyszłość. Zaczęła z dużo większą starannością planować każdy dzień zarówno swój, jak i synów: Władysława (9 l.) i Jana (5 l.). Marcin Bosak o chorobie i depresji "Cały czas powrót do tego tematu jest trudny" – zaczął Marcin Bosak."To nie jest tak, że, jak już raz się coś powiedziało, to leci z górki, tylko Marcin Bosak i Monika Pikuła poznali się podczas studiów w warszawskiej Akademii Teatralnej. Gdy na świat przyszedł ich pierwszy syn, 9-letni dziś Władek, od razu wiedzieli, że nie pozwolą, by zbyt długo był jedynakiem. Drugi syn aktorskiej pary, Jaś, urodził się 5 lat temu. Maria Dębska, Marcin Bosak, Taniec z gwiazdami XI edycja, POLSAT, Warszawa, 06.03.2020 rok. Maria Dębska i Marcin Bosak są już po rozwodzie. Jak obecnie wyglądają ich relacje? Pierwsze medialne doniesienia o kryzysie małżonków pojawiły się w listopadzie zeszłego roku. . Maria Dębska i Marcin Bosak nie są już razem? O kryzysie w ich życiu media plotkują już od dawna. Jak zaczęła się ich miłość? Niedawno na premierze filmu „Bo we mnie jest seks” mówiono tylko o niej. Maria Dębska (30), która wcieliła się w główną bohaterkę, artystkę Kalinę Jędrusik, pokazała wielki talent aktorski. Na czerwonym dywanie zabrakło jednak u jej boku największego fana: męża Marcina Bosaka (42). Nie było go też na festiwalu w Gdyni, kiedy Maria odbierała za „Bo we mnie…” statuetkę za główną rolę kobiecą, ani na festiwalu Nowe Horyzonty. Plotki o kryzysie w ich małżeństwie krążą już od wielu tygodni. Aktorzy od jakiegoś czasu rzeczywiście nie pokazują się razem, usunęli swoje wspólne zdjęcia z mediów społecznościowych, ponoć nawet już ze sobą nie mieszkają… Jak we śnie „Dokładnie 10 lat temu obudziłem się z długiego, wymuszonego snu. Od tamtego czasu, mimo blizn na ciele i w sercu, mimo trudnych spraw i przeciwności losu, stawiam za krokiem kolejny krok”, napisał niedawno Bosak na Instagramie. W 2006 roku dowiedział się, że ma guza rdzenia kręgowego. Przez kilka lat szukał pomocy u różnych specjalistów, w końcu, dekadę temu, przeszedł skomplikowaną operację w Belgii, po której od nowa uczył się chodzić. Była wtedy przy nim partnerka, aktorka Monika Pikuła, z którą ma dwóch synów (13-letniego Władka i 9-letniego Janka), a także jego siostra Anna, tancerka. „Pamiętam (…) dzień operacji, minuta po minucie, oczekiwanie, ogromne nerwy. Jesteśmy tu nadal, razem! Silniejsi niż kiedykolwiek”, napisała w komentarzu pod zdjęciem Marcina Anna. Bosak odzyskał zdrowie, ale jego związek z Pikułą nie przetrwał. W 2017 roku na festiwal filmowy w Gdyni aktor przyjechał z nową ukochaną. Marii długo zarzucano, że to przez nią rodzina Marcina się rozpadła. „Nigdy nie byłam tą drugą, to są zupełnie dwie różne historie. My z Marcinem nie żyliśmy przez lata w ukryciu, Marcin nigdy nie był żonaty”, powiedziała Dębska w „Wysokich Obcasach”. Pawel Wodzynski/East News Nie ukrywali, że są w sobie bardzo zakochani. „Przy nim uaktywniło mi się pragnienie ślubu, choć nigdy nie snułam marzeń o białej sukni z welonem. Marcin oświadczył mi się po dwóch miesiącach bycia razem. Zaskoczył mnie tym i rozzłościł, ale gdy ochłonęłam, stwierdziłam, że może to nie jest zły pomysł”, wspominała Maria w wywiadzie dla „Twojego Stylu”. W sierpniu ubiegłego roku, w trakcie pandemii, powiedzieli sobie „tak”. W podróż poślubną polecieli na Sardynię. Kilka miesięcy temu, we wspomnianym wywiadzie, opowiadali, że ich miłość jest „temperamentna, we włoskim styl, dynamiczna”. „Nikt mnie nie denerwuje i nikt nie jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi tak jak Marcin. Czasem mam ochotę go zabić i myślę, że on mnie też. Mimo swojej siły i męskości jest romantykiem, niesamowicie wrażliwy i na tym poziomie się spotykamy”, mówiła Dębska. On dodał, że w ich relacji jest dużo zazdrości. „Gdy Marysia siada przy fortepianie i gra, jest wtedy cholernie sexy! (…) Przy tak dużej namiętności i zawodzie, który wykonujemy, zazdrość musi się pojawić. Marysia jest piękna, ma przepiękne oczy, usta, figurę, absolutnie szałowe włosy. Ale najbardziej fascynujące jest jej wnętrze. Działa na mnie jak magnes”. Piotr Matusewicz/East News Bez komentarza Ostatnie miesiące to dla Marii pasmo sukcesów zawodowych. Film o Kalinie Jędrusik zbiera same pozytywne recenzje, aktorka nagrała album „Bo we mnie jest seks” z Krzysztofem Zalewskim i lada moment rusza w trasę koncertową. W dodatku serial „Kuchnia”, w którym gra menedżerkę restauracji, to jeden z największych hitów Polsatu. Jej mąż też nie może narzekać na brak pracy. Niedawno mogliśmy go oglądać w filmie „Zupa nic” (w reżyserii Kingi Dębskiej, jego teściowej), gra w „M jak miłość”, dołączył do obsady trzeciego sezonu „Komisarz Mamy”. Poza tym Bosak występuje w teatrze i rozwija swoją pasję – fotografowanie. Właśnie założył na Instagramie konto, na które wrzuca zdjęcia. Na razie nie ma tam fotek żony. Czy w plotkach o kryzysie w małżeństwie aktorów jest jednak ziarno prawdy? Na razie żadne z nich się do nich nie odniosło. Miejmy nadzieję, że niebawem znów zobaczymy parę na salonach. TEKST: ANNA KUSIAK Artur Zawadzki/REPORTER Marcin Bosak znowu został ojcem. Aktor i jego partnerka Monika Pikuła powitali na świecie drugiego syna. Chłopiec urodził się pod koniec czerwca. Oboje są niezwykle szczęśliwi z powodu powiększenia rodziny o kolejnego mężczyznę, ponieważ nigdy nie marzyli o Bosak od 10 lat jest związany z Moniką Pikułą. Pod koniec czerwca para powitała na świecie drugie dziecko. Ich starszy syn Władek ma już cztery lata. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Cieszymy się, że nasza rodzina powiększyła się o kolejnego mężczyznę. Naprawdę nigdy nie marzyliśmy o córeczce - wyznała partnerka aktora TWOJEMU rewelacyjnie czuje się w roli ojca. Znajomi Marcina uważają, że udaje mu się niezbyt łatwa sztuka znalezienia równowagi pomiędzy pracą a czasem przeznaczonym dla po raz pierwszy został ojcem, zrezygnował ze swojej kariery aktorskiej i zajął się wychowywaniem pociechy. - Uważam, że jest to niezwykle ważny czas dla malucha. Dziecko zmienia się z dnia na dzień. Nie wyobrażam sobie, bym mógł być 'niedzielnym tatą', tak, jak wielu moich kolegów. Dlatego chcę wiedzieć o moim synu jak najwięcej, chcę również pokazać mu jak najwięcej. Jestem najszczęśliwszym tatą na świecie - mówił w wywiadach. Jak twierdzi „Na Żywo”, jego romans mógł przekreślić wiele ich wspólnych lat. Ale wygląda na to, że Marcin Bosak (37 l.) i Monika Pikuła (37 l.) postanowili o siebie zawalczyć. Słoneczne popołudnie na warszawskiej Ochocie. Na jednej z lokalnych imprez oni, znani z ekranu sąsiedzi. Żartują z synami, rozmawiają i wcale nie unikają swojego towarzystwa. Wiele osób przeciera oczy ze zdziwienia, bo przecież niedawno prasę obiegły zdjęcia Marcina Bosaka w objęciach innej kobiety! Mimo to Monika Pikuła, z którą jest w związku od 15 lat, nie wyglądała na kogoś, komu zawaliłby się świat. Wręcz przeciwnie, zadbana, radosna, bez śladów zmęczenia czy stresu. - Marcin poprosił ją o wybaczenie i kolejną szansę - mówi "Na Żywo" znajomy pary. Niewykluczone, że też "ta trzecia"- młodziutka aktorka Maria Dębska (25 l.) - wycofała się z niewygodnej relacji. Bo, jak dowiedział się tygodnik, w sprawie zainterweniowała nawet jej matka. Po tym, jak w maju paparazzi uwiecznili gorące pocałunki Marcina i Marii w jednej ze stołecznych restauracji, bliscy pary byli oburzeni. A wśród nich matka Marysi Kinga Dębska, znana reżyserka filmowa, autorka głośnego filmu "Moje córki krowy". - Wzięła Marysię na rozmowę i próbowała wybić jej ten romans z głowy. Martwi się o córkę, bo uważa, że aktor to nie jest dobry kandydat na męża, a tym bardziej aktor zajęty, ojciec dwójki dzieci - zdradza "Na Żywo" osoba z otoczenia Dębskich. Mama aktorki uważa, że związki z mężczyznami, którzy mają zobowiązania, nie kończą się dobrze. Dlatego przestrzegła swoją ukochaną jedynaczkę i podobno ta wzięła sobie rady matki do serca. - Często słyszę od znajomych, którzy się rozstają, że coś się wypaliło. Ja z wiekiem też mam coraz więcej do stracenia i jak się rozglądam dookoła, to zastanawiam się, czy aby nie za długo jest między nami za dobrze - mówiła kiedyś w wywiadzie Monika. Bo jej związek z Marcinem przez lata uchodził za idealny. I chociaż nigdy nie zdecydowali się na ślub, to wraz z synami Władkiem (9 l.) i Jasiem (5 l.) stanowili rodzinę jak z obrazka. Oboje zapracowani, ufali sobie i zgodnie dzielili się opieką nad dziećmi. - To dla synów postanowili przełamać kryzys. Nie chcą burzyć ich spokoju i poczucia bezpieczeństwa - twierdzi informator gazety. Mają przecież tak wiele wspólnych wspomnień. Kiedyś zagrali w spektaklu "Ożenek". Ona była swatką, on uciekał przed ślubem, nawet przez okno. - Zastanawiam się, na ile każdy z nas, będąc w związku, rozgląda się za tym oknem, bo jakieś zawsze przecież jest otwarte. Pytanie, czy zechcemy z niego skorzystać - mówiła potem Monika. Czy jej narzeczony zrozumiał swój błąd i definitywnie przestał szukać otwartych okien? Iza Bartosz: Moniko, masz pierścionek zaręczynowy?Monika Pikuła: Mam, ale nie noszę. On ma przepiękne oczko i boję się, że jak go założę, to gdzieś zahaczę i się zniszczy. Poza tym ja w ogóle nie noszę biżuterii. Dlatego on leży w pudełeczku przy lustrze w łazience. Jak go dostałam od Marcina, to zażartowałam, że szkoda, że to nie jest od razu obrączka, bo ona o nic by się nie zaczepiała (śmiech).– Marcin zrobił Ci niespodziankę, czy wiedziałaś, że coś planuje?M. P.: Kompletnie nie wiedziałam. To było w październiku, w dniu rozdania nagród Feliksów Warszawskich (nagrody teatralne – przyp. red.). Najpierw poszliśmy na tę uroczystość, a potem wróciliśmy do domu i Marcin wręczył mi pierścionek z pytaniem, cytuję: „Czy zechcesz spędzić ze mną resztę życia?”.– A kto do kogo zalecał się na samym początku?Marcin Bosak: Ja. W ramach podrywu razem puszczaliśmy bańki na korytarzu w Akademii Teatralnej. M. P.: Pamiętam, że jak zaczęłam tylko rozmawiać z Marcinem, to od razu byłam zdziwiona, że tak wiele osobistych rzeczy mogę mu powiedzieć. Sama sobie powtarzałam: „Ej, wstrzymaj się trochę, nie tak szybko”.– A kiedy pierwszy raz tak poważnie porozmawialiście?M. P.: Oj, to już było dawno. Sześć lat temu. Na pierwszym roku studiów w Akademii Teatralnej.– I na pierwszych zajęciach? M. P.: Nie. No nie aż tak B.: Mieliśmy niewielki kontakt ze sobą na początku. Byliśmy w innych grupach i Monę widywałem na początku tylko na korytarzu. I wcale nie miałem o niej najlepszego zdania. Myślałem sobie: „Co to jest za laska”.M. P.: Marcin! Co ty mówisz!M. B.: (Śmiech). No przecież wiedziałaś, że tak było. – Dlaczego Ci się nie spodobała?M. B.: Sam nie wiem. Po prostu tak było. Ale to wrażenie minęło, kiedy tylko zaczęliśmy gadać. Szybko okazało się, że początkowo intuicja mnie zawiodła. – Oboje przywiązujecie dużą wagę do intuicji?M. P.: Bardzo dużą. Już na samym początku wiedziałam, że znajomość z Marcinem jest dla mnie dobra. Dla mnie zresztą zazwyczaj najważniejsze jest pierwsze wrażenie, to, co poczuję na początku. I dotyczy to wszystkiego: pracy, kontaktów z ludźmi, rodziny. Nauczyłam się, że jeśli te pierwsze przeczucia w sobie stłamszę i będę robiła coś na przekór sobie, to potem to odchoruję. M. B.: Ja też w podejmowaniu decyzji najpierw zdaję się na zmysły. Nie jestem uporządkowany, nie analizuję niczego, nie planuję. Po prostu w środku, w sobie, wyczuwam, czy powinienem coś robić, czy nie. – A co Wam podpowiadają zmysły w sprawie ślubu? M. B.: Z tym ślubem to nie mamy ciśnienia. Mamy świadomość, że to byłaby taka uroczystość bardziej dla znajomych i rodziny niż dla nas. I oczywiście nie ma w tym nic złego, ale jakoś nam z tym nie spieszno. No bo tak naprawdę to co by to między nami zmieniło? Nic. Jest dobrze, tak jak jest. My nie lubimy zresztą niczego planować, układać, dogrywać. – Ale wspólne mieszkanie musieliście chyba P.: Na wspólne mieszkanie zdecydowaliśmy się na czwartym roku studiów. Ja jestem z Warszawy i wcześniej mieszkałam w domu rodziców. A Marcin jest z Łodzi i kiedy zdecydował już, że w Warszawie chce zostać po studiach i tu pracować, pomyśleliśmy sobie, że chyba nadszedł czas, aby wynająć coś B.: I zamieszkaliśmy jeszcze z Mony siostrą i z psem. To były czasy!– A teraz macie już swoje mieszkanie?M. P.: Tak. Niedawno kupiliśmy własne. Oczywiście na kredyt. Będziemy je spłacać jeszcze ze dwadzieścia kilka lat, ale ono jest takie, jak sobie wymarzyliśmy, nie w bloku, ale w starej kamienicy z B.: Kiedy Mona weszła do tego mieszkania, to od razu powiedziała, że będzie się tu dobrze czuła. A ja żałuję trochę, że tam nie ma balkonu, ale poza tym jest super. – A dla dzieci znalazłoby się tam miejsce?M. B.: Ale jeszcze ich nie P.: Mój rozsądek każe mi z tym B.: Tak, bo ja jestem w tym względzie mało rozsądny.– Ty byś już chciał mieć dziecko?M. B.: Pewnie. Dlaczego nie. Ale w naszym związku to Mona chodzi mocniej po ziemi. – Marzycie czasem o swojej przyszłej rodzinie?M. P.: No pewnie! I nie są to jakieś oryginalne marzenia, tylko mąż, żona, dzieci, pies. No i dom z ogródkiem, oczywiście. Widzisz, jaką jesteśmy nudną parą. – No to dla ożywienia powiedzcie, czy często się kłócicie?M. B.: Nie, chyba nie. Ale oboje uważamy, że kłótnie często są bardzo potrzebne, choćby w oczyszczeniu atmosfery. – A w prowadzeniu domu jesteście zgodni? Macie dyżury, kto sprząta i kto wynosi śmieci?M. P.: (Śmiech). Marcin, daję ci pole do popisu. Wyżyj się!M. B.: No więc ja jestem zodiakalną Panną. Muszę mieć wszystko poukładane i na miejscu. A Mona jest moim P.: Wszystko o nas mówią nasze półki z ubraniami: u mnie bałagan, u Marcina wszystko ułożone w kostkę. Ale za to ja w domu B.: A ja potem sprzątam.– A jak jest z zazdrością?M. B.: No jasne, że jesteśmy o siebie zazdrośni. Ale to normalne, kiedy ludziom na sobie P.: Ale nie mamy chyba na tym punkcie paranoi. Jeśli jesteśmy na jakiejś imprezie i ja czuję się zmęczona, a Marcin chce bawić się dalej, to po prostu wracam sama do domu. Mamy do siebie zaufanie.– A zazdrość zawodowa? Ty, Moniko, jesteś aktorką teatralną. Pracujesz w Teatrze Polskim i Narodowym, ale nie jesteś znana szerszej publiczności. Marcin jest rozpoznawalny na ulicy, dostaje ciągle propozycje udziału w różnych projektach. Nie jesteś o to zazdrosna?M. P.: Między nami nie ma żadnej konkurencji. Wręcz przeciwnie. Nawzajem doradzamy sobie, jak zagrać to czy tamto, czytamy sobie scenariusze. Rozmawiamy o tym. Teraz jestem na takim etapie mego życia, że trochę poszukuję dla siebie miejsca. I na razie tak jest dobrze. Chcę, żeby światła jupiterów zwrócone były w stronę Marcina, bo teraz to on jest w centrum zainteresowania i na razie niech tak zostanie. . – A nie ciąży Wam czasem ta popularność Marcina?M. P.: Ta serialowa rola wyszła Marcinowi na dobre, jeśli chodzi o jego rozwój zawodowy, ale czasem mamy tego już serdecznie dosyć. Na przykład niedawno: piątkowy wieczór, spacerujemy sobie przytuleni, romantyczna atmosfera. Raptem zbliża się do nas grupka ogolonych facetów w dresach. Patrzą na Marcina i krzyczą: „Patrz, to ten! Wracaj do Muchy!!!”.M. B.: Wiesz, ja jestem z łódzkich Bałut. Tam też bywało ostro, ale jak się szło z dziewczyną, to wiadomo było, że nikt cię nie zaczepi. A teraz ta cała łobuzerka zeszła na psy. Nawet nie wiadomo, jak się przed nimi bronić. Dlatego wolimy nie chodzić do knajp i spotykamy się raczej z zaufanymi ludźmi w domach.– A dużo macie takich zaprzyjaźnionych domów?M. B.: Bardzo dużo i mamy naprawdę fajnych znajomych, z którymi zresztą łączą nas nie tylko te spotkania, ale też i większe plany. M. P.: Ostatnio ze znajomymi zawarliśmy niemalże pakt. Umówiliśmy się, że będziemy spotykać się raz w tygodniu, oglądać ambitne filmy, podsuwać sobie wartościowe książki i o tym potem rozmawiać. Marzymy o tym, aby kiedyś wspólnie z przyjaciółmi, znajomymi założyć jakąś organizację dobroczynną, żyć tak, żeby też pomagać innym. W Afryce na przykład mamy koleżankę, która prowadzi warsztaty teatralne dla bezdomnych dzieci. Chcielibyśmy przyłączyć się do tego projektu. – Dużo podróżujecie?M. B.: Ostatnio coraz więcej. Oboje doszliśmy do wniosku, że zarobione pieniądze najlepiej wydać na podróże, a to Mona nauczyła mnie, że w życiu ważne jest poznawanie nowych miejsc i nowych ludzi. Wtedy najwięcej się uczymy. – Teraz macie pieniądze, a boicie się czasem momentu, że może ich zabraknąć?M. B.: Doskonale wiem, co to znaczy bieda. Był czas, kiedy w ogóle nie miałem pieniędzy, a Mona bardzo mi wtedy pomagała. Dlatego jestem pewien, że poradzilibyśmy sobie, gdyby teraz zabrakło nam forsy. Uważam, że problemy finansowe zacieśniają więzy między ludźmi. Sam nauczyłem się tego od moich rodziców.– A Twoi rodzice lubią Monę?M. B.: Lubią?! Oni są w niej zakochani! Zresztą nie znam nikogo, kto by jej nie lubił. Ona jest tak pozytywną osobą, tak czystą we wszystkim, co robi, że nie sposób jej nie kochać. Zresztą kiedy byliśmy na trzecim roku studiów, to rozstaliśmy się na pół roku i najbardziej wściekli byli wtedy właśnie moi rodzice. Nawet mój przyjaciel z dzieciństwa, zamiast mnie pocieszać, był na mnie wkurzony, że do tego dopuściłem.– A dlaczego się rozstaliście?M. B.: Tak po prostu wyszło. Ale potem, kiedy zaczęliśmy razem mieszkać, to relacje między nami jeszcze bardziej się zacieśniły. Oprócz tego, że jesteśmy parą, to czuję, że jesteśmy też dla siebie świetnymi kumplami, którzy mogą na sobie polegać. Mona jest tą dziewczyną, z którą chcę przeżyć resztę życia i nie wiem, co mogłoby się stać, żebym zmienił zdanie. I mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem. Rozmawiała Iza Bartosz/ Viva!Zdjęcia Piotr Porębski/ MetalunaStylizacja Jola CzajaMakijaż Tomek Kocewiak D’Vision Art dla Lancôme Fryzury Jarek Korniluk/Metaluna Scenografia Ewa Iwańczuk i Tomek FelczyńskiProdukcja sesji Elżbieta Czaja Podziękowania za pomoc w realizacji sesji dla ANTIK – BAZAR, ul. Ludna 9 w Warszawie Marcin Bosak to aktor, który ma na swoim koncie występ w takich produkcjach jak Na dobre i na złe czy też Miodowe lata. To jednak rola Kamila Gryca w M jak miłość przyniosła mu największą rozpoznawalność i sympatię ze strony widzów. Już wkrótce gwiazdor zadebiutuje w zupełnie nowej roli - będzie uczestnikiem jedenastej edycji programu Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami. Już teraz na znajdziecie najważniejsze informacje na temat aktora. Marcin Bosak - żona, dzieci, wiek, siostra, Instagram, wzrost, partnerka - to informacje, które najbardziej interesują was w temacie aktora. Marcin Bosak jest absolwentem Akademii Teatralnej w Warszawie. Zadebiutował w 1995 roku w filmie telewizyjnym Marcela Szytenchelma - Z piosenką na Belweder. Później zagrał w Na dobre i na złe, Miodowych latach, w M jak miłość oraz w komedii Tylko mnie kochaj. Marcin Bosak - wiek, wzrost Aktor urodził się 9 września 1979 roku w Łodzi. Ma 40 lat i 177 centymetrów wzrostu. Marcin Bosak - żona, dzieci Bosak przez 15 lat był związany z aktorką Moniką Pikułą, z która ma dwóch synów - Władysława i Jana. Para rozstała się w 2017 roku. Aktualnie aktor związany jest z Marią Dębską, również aktorką. Marcin Bosak - siostra Aktor ma młodszą siostrę - Annę, która brała udział w pierwszej edycji programu You Can Dance - Po prostu tańcz. Dotarła do finału, w którym zajęła trzecie miejsce. Marcin Bosak - Instagram Aktor ma oczywiście konto na Instagramie. Znajdziecie go pod nickiem @

marcin bosak i monika pikuła